Forum www.wiewiorki.fora.pl Strona Główna www.wiewiorki.fora.pl
Specjalistyczne forum o wiewiórkach
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Gusta i guściki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wiewiorki.fora.pl Strona Główna -> Żywienie i opieka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mruu
Nowa wiewiórka


Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Pisz

PostWysłany: Nie, 11 Sty 2009, 16:59    Temat postu:

zwykle zielone winogrona. Troche dziwne, ale nic innego [poza bananem] nie jadla nowego. Myslalam tez, ze to wina banana, ale dawalam juz jej suszone banany i nic sie nie dzialo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ekamis
Nowy użytkownik


Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie, 11 Sty 2009, 21:07    Temat postu:

Wyczytałem, że zbyt duża ilość owoców powoduje biegunki. Może była to kwestia ilości?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akka
Wiewiórka admin


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 1110
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie, 11 Sty 2009, 21:48    Temat postu:

Jest jednak duża różnica między owocem świeżym i suszonym.To ,że suszony nie wywołał biegunki nie musi znaczyć ,że ten sam w stanie świeżym jej nie wywóła.U mnie np.jedna nie może jeść świeżego mleczu natychmiast roztrój i sensacje.Natomiast suszony bez problemów.A co do winogron to nie należy przesadzac ilościowo ze względu na dużą zawartość cukru.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez akka dnia Nie, 11 Sty 2009, 21:49, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mruu
Nowa wiewiórka


Dołączył: 15 Gru 2008
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Pisz

PostWysłany: Nie, 11 Sty 2009, 22:34    Temat postu:

ilosc na pewno nie byla zbyt duza, bo tak:
- wingrona - dalam jej polowe jednego grona
- banan - malutki odkrojony kawalek - zreszta czytalam, ze banany pomagaja zwalczyc biegunke ...
Zreszta juz w to nie wnikam, po prostu daje jej rzeczy przeznaczone specjalnie dla burundukow Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ekamis
Nowy użytkownik


Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon, 12 Sty 2009, 15:02    Temat postu:

Faktycznie nie jest to wiele... Cóż, każdy organizm jest widocznie inny, u nas nie ma żadnego problemu z winogronami, bananami itd. Niestety zauważyłem, że Pysio(-a) zagustował(a) w orzechach brazylijskich a wydaje mi się, że są to strasznie tłuste rzeczy. Ale nic to, będziemy ograniczać - sporo już tego nazbierał(-a) więc czas na inne eksperymenty. I tu pytanie - co sądzicie o ryżu pod różnymi postaciami (gotowany lub prażony) ? Jeśli gotowany to z solą czy bez? Dzisiaj ziemniaczkiem gotowanym nie pogardził(a), ciekawe czy nie podać jakiejś kaszki.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ekamis dnia Wto, 13 Sty 2009, 1:53, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aard
Doświadczona wiewiórka


Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon, 12 Sty 2009, 18:08    Temat postu:

ekamis Wiewiórka to nie zbiornik na odpadki kulinarne.
gdzie w naturze widziałeś wiewiórkę jedzącą ryż i kaszkę. ziemniaczek to też przesada.
Może by tak karmić je tym, co one jedzą w naturze zamiast później biegać po weterynarzach i zastanawiać się co jest mojemu zwierzaczkowi, że ciągle taką rzadką kupkę robi i jest niemrawy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karo
Wiewiórka admin


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pon, 12 Sty 2009, 18:45    Temat postu:

Zgadzam się z Aard, nie należy karmić wiewiórek tym, co akurat zostaje nam z obiadu. Zwłaszcza jeśli to co gotujemy dla siebie jest solone. Za duża ilość soli jest szkodliwa dla ludzi a co dopiero dla zwierząt. One w naturze solonych potraw nie jedzą. Z drugiej strony ciężko jest dawać im tylko i wyłącznie to co by jadły w naturze. Choćby nawet granulat dla gryzoni też jest sztucznie modyfikowany i nie jest zupełnie naturalny. Ale nie można popadać w przesadę w żadną stronę. Ostatnio przyznam się wypróbowałam pęczak ale surowe ziarna a nie gotowane. Chrupały go jak jakąś pszenicę więc chyba nie jest zły.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ekamis
Nowy użytkownik


Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Wto, 13 Sty 2009, 0:47    Temat postu:

Aard, ostro pogrywasz. "Wiewiórka to nie zbiornik na odpadki kulinarne" - wiesz, że to dość poważne oskarżenie? Czy tego chcesz czy nie osoba której piszesz takie coś, może poczuć się tak, jakby została o coś oskarżona. Przeczytaj więc uważnie:
"Warto wymieniać się informacja­mi z innymi hodowcami - jeśli u innych sprawdza się dany pokarm, podajmy go naszemu pupilowi na pró­bę. (...)
Burundukowi możemy podawać:
mieszankę ziaren,
owoce takie jak: jabłka, jagody, truskawki maliny, czereśnie, brzoskwinie, arbuz, śliwki, winogrona, agrest (pomarańcze w ograniczonej ilości, ponie­waż zawierają szkodliwe kwasy),
biały ser; jajka (gotowane lub surowe), jogurt,
sałatę, mniszek lekarski (mlecz), lebiodę, krwaw­nik,
marchewkę (gotowaną lub surową),ziemniaki (go­towane), cukinię, ogórek,
orzechy: laskowe, ziemne, fistaszki, włoskie, bra­zylijskie itd. (...),
ziarna słonecznika (...), kukurydza w kolbie,
rodzynki,
różne ziarna: dyni, pszenicy, prosa, owsa, itd.,
susze roślinne dla gryzoni (...),
gotowany ryż, makaron,
mięso (gotowane lub surowe),
larwy mączniaka młynarka (w małych ilościach), można też spróbować podawać dżdżownice, świerszcze,
witaminy dla gryzoni (najlepiej rozpuszczane w wodzie),
kostkę wapienną,
kawałek suchej bułki, psie ciasteczka (do ściera­nia ząbków)
kostkę solną (do lizania),
mleko dla małych burunduków lub dla karmią­cych matek. "
To dość długi cytat z książki "Burunduk"J. Zarzyńskiej i P. Zarzyńskiego. Jeśli wiesz cokolwiek złego o tych autorach to podziel się, proszę, swoją wiedzą. Jeśli natomiast nie wiesz o nich nic lub wiesz, że nie są złymi ludźmi chcącymi otruć nasze burunduki, albo też zwykłymi nieukami chcącymi zarobić na pisaniu kłamstw, to zastanów się ile potraw z tej listy burunduk jadłby w naturze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ekamis dnia Wto, 13 Sty 2009, 0:48, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akka
Wiewiórka admin


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 1110
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto, 13 Sty 2009, 1:12    Temat postu:

Myślę,że cała wymiana zdań jest dlatego nieraz nazbyt emocjonalna,że każdemu z nas zależy na dobru zwierzaka.I w gruncie rzeczy nie ma większego znaczenia jeśli w końcowym efekcie wychodzi wiewiórom na zdrowie.Bo przecież dla nas wszystkich tu na Forum to jest najważniejsze i po to się spotykamy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ekamis
Nowy użytkownik


Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Wto, 13 Sty 2009, 1:47    Temat postu:

akka, to prawda. Czytałem co burunduki jedzą w naturze i stwierdziłem, że większości tych rzeczy u nas nie ma - w związku z tym jedyne co możemy zrobić to zastanowić się jakie substancje naszym zwierzątkom są potrzebne i jak je mu dostarczyć a także które są szkodliwe i czego w takim razie nie podawać. Skąd mielibyśmy brać nasiona limby syberyjskiej? Ponoć można próbować coś takiego posadzić ale strasznie dużo z tym zachodu, a zanim wyrośnie - wiewiórka dawno będzie po reinkarnacji... Nasiona innych drzew też podobno zjada, ale jakie i skąd je brać? Trzeba by było obserwować burunduki żyjące na wolności w Europie wschodniej i zobaczyć jak sobie radzą u nas, a nawet i wtedy nie sądzę żeby było błędem podawanie im w niewoli czegoś co nie jest im dane na wolności (sprytne stworzenie, ale założę się o dowolną sumę, że ziemniaka ani ryżu sobie nie ugotuje, a surowych zjeść się raczej nie da i to jest powód, dla którego nie może tego jeść w naturalnym środowisku!). Dlatego argument o naturze jest wg mnie nonsensem (chyba, że w ramach hasła "wiewiórki do lasu, rybki do rzeki, koty na dachy!") a oskarżenie o "odpadkach ze stołu" obrazą, bo z samego mojego pytania wynika, że gotów byłbym gotować spacjalnie dla Pysi(a) ziemniaki i ryż bez soli po to, aby urozmaicić jej dietę a nie dla wygody. Moim zdaniem logiczne.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aard
Doświadczona wiewiórka


Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto, 13 Sty 2009, 7:44    Temat postu:

Jeśli czujesz się oskarżony to jest wyłącznie twój problem i problem tego jak odbierasz obiektywne zdania innych ludzi. Widocznie coś z twoim podejściem jest nie tak, skoro aż tak ciebie to uraża, oskarża i godzi w twoje "poczucie". Forum jest publiczne i mam pełne prawo pisać o tym, co myślę na temat karmienia wiewiórek żarciem dla ludzi.
Książka którą cytujesz jest nierzetelna, poniewaz jak sam pisałeś w poście na temat klatki dla tych zwierzątek autorzy piszą coś, wcale nie tłumacząc dlaczego należy postępować tak, a nie inaczej z burundukami (jak w przypadku ocynkowanej klatki - doczytałeś z tej publikacji, dlaczego klatka nie może być ocynkowana? mój samczyk burunduk codziennie gryzie pręty klatki, jak chce mi powiedzieć "spacerek" i jakoś ocynk jeszcze mi z klatki nie odpadł a zwierzątka są zdrowe, żywe i wesołe. druga sprawa to zabezpieczenie kuwety metalowymi pretami przed pogryzieniem - nikomu z tego forum jeszcze burunduk plastikowej kuwety nie zjadł, a chodzenie po prętach "zabezpieczających" kuwetę jest dla burunduków nie dość, że nieprzyjemne, to jeszcze niezbyt bezpieczne - moga sobie połamać paluszki, które są u nich bardzo delikatne), a takie nie uzasadnianie, wcale a wcale nie jest naukowym podejściem do tematu, tylko próbą autorytatywnych i subiektywnych opini i rozstrzygnięć na dowolny temat. Żyjemy w czasach kiedy każdy może sobie publikowac co chce i na temat jaki chce jesli tylko znajdzie kogoś kto mu tą "naukową publikację" zasponsporuje i to, że ktoś sobie napisał książkę niewiele znaczy, jeśli podanym w niej naukowym wytłumaczeniem jest: "bo tak i już!" Sama przymierzam się od paru lat do napisania książki typu "Jak nauczyc się rysować" i ilekroć wpada mi podobna książka w łapki w sklepie, przeglądam ją i zastanawiam się kto i po co w ogóle te bzdury wydał i zamieścił tak karykaturalne rysunki w broszurce, która pretenduje do miana fachowej publikacji. A na studiach nauczono mnie, że argument nie poparty badaniem naukowym, tudzież cytatem z innej publikacji nie jest wiele warty i może byc co najwyżej potraktowany jak subiektywne gdybanie.
Moje doświadczenia i odczucia dotyczące diety zwierząt i podejścia ludzi do ich karmienia nie są wynikiem przeczytania jednej książeczki a obserwacji moich zwierząt oraz obserwacji ludzi, którym nadal się wydaje, że koty piją mleko, a psy jedzą ziemniaki, wiewiórki podobno również. Niezbyt korzystnym pokarmem są również larwy mączniaka, które proponuje tu p. Zarzyńska, ponieważ zawierają dużo chityny, a ta jak wiemy wszyscy (albo i nie) z lekcji biologii służy do budowy twardych i odpornych na uderzenia mechaniczne pancerzyków u np. chrząszczy. Myslisz, że to jest lekkostrawne? Dodatkowo moja opinia na temat karmienia burunduków mączniakami i innymi robalami jest poparta zdaniem (i wiedza przede wszystkim) lekarza weterynarii, który zajmuje się wiewiórkami - wiewiórkami trójbarwnymi oraz burundukami również -w tutejszym ogrodzie zoologicznym (a nie mieszkam w 20 tysięcznej Wólce Wiejskiej więc nasze miastowe zoo swoja renomę i odpowiedni poziom ma)
Jeśli tak wierzysz w publikacje książkowe to może polecisz mi jakąś na temat albo o tytule: "hodujemy Wiewiórkę dwubarwną - dieta, klatki i porady na temat oswajania". Chętnie poczytam i dowiem się co robię tak strasznie źle w mojej hodowli, bo nie ma o tym ani słowa w książce. Rzecz w tym, że książek po polsku na ten temat też nie ma, więc można jedynie ufać swoim obserwacjom.
Ponadto żyjemy w świecie w którym można kupić dosłownie wszystko i jak, ktoś chce to jest w stanie kupić sobie nasiona limby syberyjskiej (i tu znowu ujawnia się twoja wiara we wszelkie publikacje - tekst o diecie żywo trąci wikipedią, w której "artykuły" może pisać każdy), może je sobie sprowadzić, podobnie jak resztę rzeczy których u nas nie ma. Banany też u nas nie rosną, a jakoś każdy Polak wie jak smakuje ten owoc, z czegos to wynika no nie?
Książki o zwierzętach, powstałe na skutek obserwacji ich w naturze istnieja a jakże - tyle ze trzeba ich szukać w języku, w którym piszą ci, którzy mają możliwość obserwowania tych zwierząt w naturze. Poruszenie kwestii "radzenia sobie u nas" też jest błędne, ponieważ w naturze burunduki, żyją w bardzo zbliżonym do naszego jak na przykład na Syberii w Dolinie Tunkijskiej (południowo zachodnia część Buriacji) czy Mongolii, Chinach, pólnocnej Japonii. O takich rewelacjach można sobie poczytać w bardziej naukowych źródłach chociażby na temat historii Buriatów.
Do samej wymiany informacji na temat opieki nad zwierzętami podchodzisz bardzo emocjonalnie i nadinterpretujesz moje posty pisząc że uważam, że autorzy owej ksiązki-almanachu wiedzy (i kropka!) sa złymi ludźmi, czego w żadnym wypadku nie napisałam. Nie wspomiałam też nigdzie, że oskarżam o złe karmienie burunduka - to forum publiczne, nie sąd najwyższy! Jeśli według ciebie argument o naturze jest nonsensem proponuję kupić sobie np. węża i spróbować karmić go gotowaną marchewką, tudzież próbować nakarmić jakąś papugę gotowaną wołowiną - zobaczymy jak ci to wyjdzie. Rozumiem też że każde zwrócenie tobie uwagi na to że ktoś może mieć inne zdanie jest "ostrym pogrywaniem".
Poza tym gotowanie nie jest aż takim problemem, żeby miało to być dla kogoś aż takim specjalnym poświęceniem dla dobra diety zwierzęcia. Wiem, że zwierzątko w naturze ziemniaka, ryżu (w to, że nie zje surowego wątpię), kotleta z fasoli czy kofty indyjskiej sobie nie ugotuje, dlatego dla mnie jest to dostateczny powód i argument, żeby go tym nie karmić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ekamis
Nowy użytkownik


Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Wto, 13 Sty 2009, 14:00    Temat postu:

OK, jeśli ktoś mi mówi, że go niechcący uraziłem, ja się mu nie stawiam tylko tłumaczę, że nie było to moim zamiarem. Nie stwierdzam że to jego problem, bo uważam, że to nasz problem. Kiedy byłem młodszy takie rzeczy przychodziły mi z trudem, teraz już nie. Ale właśnie TO nie jest moja sprawa jak kto postępuje z ludźmi, bo tu skupiamy się na zwierzętach.
Co to jest żarcie dla ludzi? Jem rodzynki, orzechy, winogrona, nasiona różnych roślin w różnych postaciach. Czy to wyklucza podawanie ich zwierzętom? Jeśli nie - proszę zrobić konkretny (naukowy) podział na żarcie ludzki i nieludzkie. Na wszelki wypadek informuję, że hamburgerów burundukowi nie podaję (sobie w sumie tez nie...)
Argument o tym, że nie zostało podane dlaczego pręty ocynkowane są szkodliwe i to świadczy o nierzetelności autorów jest śmieszny. Każdy głupek domyśli się, że chodzi o obgryzanie prętów. A poza tym już na tym forum ktoś potwierdził, że słyszał gdzieś o takich niebezpieczeństwach, a inny ktoś dodał, że klatka musi być ocynkowana PORZĄDNE i to wyjaśnia całą sprawę. O tym że lepiej uważać także na ocynkowane pręty czytałem w KILKU MIEJSCACH W INTERNECIE!!! (w tym na bodaj 2 stronach zagranicznych) podobnie jak o możliwości przegryzania plastiku przez burunduki. Mam odrzucić tak lekko te sugestie dlatego, że nie podają przyczyn? W takim razie sugestię twoją o ziemniakach i ryżu także odrzucam, bo nadal twierdzę, że ty także nie podajesz przyczyn. Uważasz, że należy postępować naukowo? Podaj NAUKOWE dowody na to, że ryż i ziemniaki są szkodliwe dla wiewiórek. Jeśli powtórzysz argument o naturalnym żywieniu ostrzegam, że poproszę Cię o jadłspis Twojego zwierzątka i zastanowimy się ile z tego miałoby ono w naturze. Mam nadzieję, że uzasadniając ten jadłospis będziesz w stanie podać naukowe źródła (nie pachnące wikipedią) a nie będziesz się tylko opierać na własnym doświadczeniu, gdyż nie są mi potrzebne "próby autorytatywnych i subiektywnych opini i rozstrzygnięć". Jeśli, jak słusznie twierdzisz, "argument nie poparty badaniem naukowym, tudzież cytatem z innej publikacji nie jest wiele warty i może byc co najwyżej potraktowany jak subiektywne gdybanie" to czekam na coś więcej o ziemniaczkach i ryżu. Daj przykład autorom. Nie wystarczą twoje "doświadczenia i odczucia dotyczące diety zwierząt i podejścia ludzi do ich karmienia" które "nie są wynikiem przeczytania jednej książeczki a obserwacji moich zwierząt oraz obserwacji ludzi, którym nadal się wydaje, że koty piją mleko, a psy jedzą ziemniaki, wiewiórki podobno również". Psy i wiewiórki nie jedzą w naturze ziemniaków. Może masz znajomych, którzy tak twierdzą, ja do nich nie należę. Ja pytam co z rzeczy, których w naturze nie mają, można im podać a co nie. Tylko tyle.
Państwo Zarzyńscy już na następnej stronie książki piszą, że larwy należy ograniczać, z tego co pamiętam podają uzasadnienie. To samo dotyczy owsa i prażonych orzechów i pestek. Widzisz, ja miałem dostęp do tylko jednej książki, skoro uważasz że to zbyt mało i skoro masz na swoim koncie więcej przeczytanych publikacji, to podaj autorów i tytuły, bo faktycznie jedna to zbyt mało. Ale zawsze więcej niż same tylko obserwacje i przypuszczenia - o wiedzy zdobytej na forach internetowych nie wspomnę. Poprzyj to co TY piszesz cytatem, udowaniaj!!! Zdecuduj się też czy mamy się sugerować zdaniem lekarzy weterynarii (z wielkiego, rzecz jasna, miasta, bo ci z małych to nieuki) czy też tym co jest w naturze, bo burunduki w naturze wcinają bezkręgowce. Ale cóż, one same też pochodzić mogą z jakiejś Wólki a wtedy mają przerąbane, biedactwa...
No i na koniec prawdziwa bomba: "Banany też u nas nie rosną, a jakoś każdy Polak wie jak smakuje ten owoc, z czegos to wynika no nie?" No tak. Większość hodowanych burunduków też wie. Ciekawe skąd. I ciekawe czy im mocno szkodzą. I jeszcze ciekawsze czy banany rosną tam gdzie w naturze żyją wiewiórki syberyjskie.
W skrócie - proszę podać naukowe dowody na to, że:
- nie można podawać ziemniakó i ryżu
- wiewiórki nie jedzą "robali" w naturze
- wiewiórki nie jedzą nasion limby syberyjskiej (jak twierdzi wikipedia - i zapewne z niej przepisywali zarzyńscy, tak?)
- autorzy książki nie znają się na rzeczy (pisanie,że żyjemy w takich a nie innych czasach to truizm, ale nie dowód).
Aha, i co masz na myśli pisząc "Poruszenie kwestii "radzenia sobie u nas" też jest błędne, ponieważ w naturze burunduki, żyją w bardzo zbliżonym do naszego jak na przykład na Syberii w Dolinie Tunkijskiej (południowo zachodnia część Buriacji) czy Mongolii, Chinach, pólnocnej Japonii." Chodziło o klimat czy o roślinność?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aard
Doświadczona wiewiórka


Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon, 19 Sty 2009, 11:51    Temat postu:

"OK, jeśli ktoś mi mówi, że go niechcący uraziłem, ja się mu nie stawiam tylko tłumaczę, że nie było to moim zamiarem"
Rozumiem, że całe forum ma pana, panie ekamis przepraszać, bo mógł się pan przez przypadek obrazić - czego nie zrobił tu nikt inny, na podobny zarzut (żeby daleko nie szukać - w trzecim poście tegoż wątku), tylko wywiązała się z tego ciekawa i owocna dyskusja.

"Jeśli nie - proszę zrobić konkretny (naukowy) podział na żarcie ludzki i nieludzkie."
Jeśli ma pan z tym podziałem tak poważny problem, że musi pytać innych świadczy to tylko o panu.

"Państwo Zarzyńscy już na następnej stronie książki piszą, że larwy należy ograniczać, z tego co pamiętam podają uzasadnienie. To samo dotyczy owsa i prażonych orzechów i pestek"
Oczywiście.. pisząc o innej technologii w której prażone orzechy dla ludzi i doradzając zakup jedzenia w sklepie zoologicznym. Oczywiście nie wspominając, że tak samo można te orzechy kupić w byle markecie - trzeba tylko wykazać się odrobiną wiedzy i inteligencji.

"Zdecuduj się też czy mamy się sugerować zdaniem lekarzy weterynarii (z wielkiego, rzecz jasna, miasta, bo ci z małych to nieuki) czy też tym co jest w naturze..."
Wątpię aby ci gloryfikowani tak przez pana Zarzyńscy widzieli kiedykolwiek burunduka w naturze, że podaje pan argument o zjadaniu kręgowców. Lekarz weterynarii z którym rozmawiałam opiekuje się Wiewiórkami w ogrodzie zoologicznym (rożnymi, od burunduków po prevostii) a pański tekst o niedouczeniu i pochodzeniu z Wólki jest nadinterpretacją postu.
Mało tego ich piękne i uduchowione tłumaczenie, że nazwa scurinae pochodzi od łacińskiego "zasłaniać się ogonem" powstała dlatego, że wiewiórka, która spożywa pokarm na gałęzi drzewa ma charakterystycznie uniesiony ogon. Myślę, że nigdy nie widzieli więc śpiącej wiewióry, przykrytej kołderką z własnego ogona.
Ich bibliografia, także wyśmienita. Więcej przypisów i przytoczonych publikcji musi mieć student I roku do napisania pracy na zaliczenie semestru z jednego tylko przedmiotu.
To tyle na temat kompetencji osób piszących książki typu: "twoja rybka" czy "agresywne rasy psów" w serii książek: HOBBY. Ich bibliografia, także wyśmienita. Więcej przypisów i przytoczonych publikcji musi mieć student I roku do napisania pracy na zaliczenie semestru z jednego tylko przedmiotu.

"No i na koniec prawdziwa bomba: <<Banany też u nas nie rosną, a jakoś każdy Polak wie jak smakuje ten owoc, z czegos to wynika no nie?>> No tak. Większość hodowanych burunduków też wie. Ciekawe skąd. I ciekawe czy im mocno szkodzą. I jeszcze ciekawsze czy banany rosną tam gdzie w naturze żyją wiewiórki syberyjskie."
To też nadinterpretacja mojej wypowiedzi i wycięcie jej z kontekstu, w którym próbuję panu uświadomić, że nasiona limby syberyjskiej można z luzem sobie sprowadzić, (jeśli się już tak pan przy nich upiera, bo tak napisali państwo Zarzyńscy), tak samo jak sprowadzane są banany, które w Polsce nie rosną a zjadaję je polskie dzieci.
Gdyby raczył pan przeczytać nieco więcej niż 8 tematów i wymienić trochę więcej doświadczeń z innymi hodowcami niż w 10 postach, z których połowa to pana pieniactwo na temat pańskiego obrażalstwa może wiedziałby pan, że użytkownicy tego forum mają też inne wiewiórki niż syberyjskie, a gatunek, który ja hoduję żyje tam gdzie rosną banany. Mało tego ich zwyczajnym, naturalnym pożywieniem są także winogrona, liczi, mango i avocado. Nie dziwne więc, że tym są karmione.
Bomba, owszem.. ale z zepsutym zapalnikiem.

"Aha, i co masz na myśli pisząc "Poruszenie kwestii "radzenia sobie u nas" też jest błędne, ponieważ w naturze burunduki, żyją w bardzo zbliżonym do naszego jak na przykład na Syberii w Dolinie Tunkijskiej (południowo zachodnia część Buriacji) czy Mongolii, Chinach, pólnocnej Japonii." Chodziło o klimat czy o roślinność?"
Skoro nie jest pan w stanie sprawdzić nawet czy klimat czy roślinność jest podobny do naszego w rejonie występowania burunduków, nie dziwię się że żąda pan podania ode mnie jadłospisu moich zwierząt. może po prostu nie jest pan sam w stanie nic o nich wyszukać poza jedną książeczką - poradnikiem - jak to łatwo się hoduje burunduka. Gdyby tak łatwo było jak twierdzą owi cytowani wszędzie przez pana autorzy, nie byłoby tylu frapujących kwestii dotyczących na przykład oswajania poruszanych na tym forum.

Pozdrawiam chłodno i nieszczerze.

panna Aard.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ekamis
Nowy użytkownik


Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon, 19 Sty 2009, 14:05    Temat postu:

1. "Rozumiem, że całe forum ma pana, panie ekamis przepraszać, bo mógł się pan przez przypadek obrazić - czego nie zrobił tu nikt inny"
Nie, nie całe, tylko ci którzy zachowują się nieprzyzwoicie, do tej pory sztuk 1. Pod Twoim postem, który mnie (wierzę, że przez przypadek!) troszeczkę uraził pojawił się inny o bardzo podobnej treści, który jakoś mnie osobiście nie dotknął . Tu liczy się forma. Ja też mogę napisać, że tego nie zrobił mi nikt inny. Przeprosiny nie są w żadnym wypadku konieczne, ale pisanie "to twój problem" służy wyłącznie zaostrzeniu dyskusji.

2. "Jeśli ma pan z tym podziałem tak poważny problem, że musi pytać innych świadczy to tylko o panu."
Unik. Podałem konkretne przykłady gdzie ten podział nie działa.

3."Państwo Zarzyńscy już na następnej stronie książki piszą, że larwy należy ograniczać, z tego co pamiętam podają uzasadnienie. To samo dotyczy owsa i prażonych orzechów i pestek"
Oczywiście.. pisząc o innej technologii w której prażone orzechy dla ludzi i doradzając zakup jedzenia w sklepie zoologicznym. Oczywiście nie wspominając, że tak samo można te orzechy kupić w byle markecie - trzeba tylko wykazać się odrobiną wiedzy i inteligencji."
Czepianie się . Samo słowo "doradzając" świadczy o tym, że biorą pod uwagę inne możliwości

4." Wątpię aby ci gloryfikowani tak przez pana Zarzyńscy widzieli kiedykolwiek burunduka w naturze, że podaje pan argument o zjadaniu kręgowców. Lekarz weterynarii z którym rozmawiałam opiekuje się Wiewiórkami w ogrodzie zoologicznym (rożnymi, od burunduków po prevostii) a pański tekst o niedouczeniu i pochodzeniu z Wólki jest nadinterpretacją postu."
Nie wiem nic o Zarzyńskich. Miałem nadzieję, że się dowiem. Przypuszczenia to zbyt mało. Brak jakiegokolwiek dowodu , że nie zjadają BEZKRĘGOWCÓW. Czytaj uważnie: B E Z K R Ę G O W C Ó W !!!!!!!! Argument o nadinterpretacji przyjmuję i wycofuję się z niego - przepraszam.

5. "Mało tego ich piękne i uduchowione tłumaczenie, że nazwa scurinae pochodzi od łacińskiego "zasłaniać się ogonem" powstała dlatego, że wiewiórka, która spożywa pokarm na gałęzi drzewa ma charakterystycznie uniesiony ogon. Myślę, że nigdy nie widzieli więc śpiącej wiewióry, przykrytej kołderką z własnego ogona.
Ich bibliografia, także wyśmienita. Więcej przypisów i przytoczonych publikcji musi mieć student I roku do napisania pracy na zaliczenie semestru z jednego tylko przedmiotu."
No to podaj lepszą bibliografię, przecież prosiłem o to - i ponawiam prośbę. Prośbę, nie żądanie i nie złośliwość. Możesz odmówić - możemy się dogadać, że nie chodzi o brak takowej w Twoich zbiorach tylko z tego, że Ci się nie chce lub nie masz na to czasu, zrozumiem.

6. "próbuję panu uświadomić, że nasiona limby syberyjskiej można z luzem sobie sprowadzić, (jeśli się już tak pan przy nich upiera, bo tak napisali państwo Zarzyńscy), tak samo jak sprowadzane są banany, które w Polsce nie rosną a zjadaję je polskie dzieci.
Gdyby raczył pan przeczytać nieco więcej niż 8 tematów i wymienić trochę więcej doświadczeń z innymi hodowcami niż w 10 postach, z których połowa to pana pieniactwo na temat pańskiego obrażalstwa może wiedziałby pan, że użytkownicy tego forum mają też inne wiewiórki niż syberyjskie, a gatunek, który ja hoduję żyje tam gdzie rosną banany."
Temat dotyczy burunduków. Faktycznie, nasiona można sprowadzić. Ja się nie upieram tylko proszę o dowód, że one NIE JEDZĄ tych nasion. Rozumiem, że taki dowód istnieje? A jeśli chodzi o czytanie - przeczytałem wszystko co jest na bodaj wszystkich stronach polsko- i anglojęzycznych. Ale inne wiewiórki nie mają tu nic do rzeczy.
"Bomba, owszem.. ale z zepsutym zapalnikiem." - cóż, określenie "bomba" odnosiło się do Twojej wypowiedzi. Skoro twierdzisz, że ma zepsuty zapalnik...

7. "Skoro nie jest pan w stanie sprawdzić nawet czy klimat czy roślinność jest podobny do naszego w rejonie występowania burunduków, nie dziwię się że żąda pan podania ode mnie jadłospisu moich zwierząt. może po prostu nie jest pan sam w stanie nic o nich wyszukać poza jedną książeczką - poradnikiem - jak to łatwo się hoduje burunduka. Gdyby tak łatwo było jak twierdzą owi cytowani wszędzie przez pana autorzy, nie byłoby tylu frapujących kwestii dotyczących na przykład oswajania poruszanych na tym forum."
No, to niestety w naszej dyskusji (zwanej przez Ciebie miom "pieniactwiem") gol samobójczy strzelony do Twojej bramki. Skoro czytam "w naturze burunduki, żyją w bardzo zbliżonym do naszego jak na przykład na Syberii w Dolinie Tunkijskiej" to najwyraźniej brakuje mi w tym zdaniu jednego słowa. W zbliżonym CZYM? Ja wiem w czym. Ty też wiesz. Problem polega na tym, że podobny klimat nie musi oznaczać tej samej roślinności. A to oznacza, że kwestia " jak by sobie burunduki radziły u nas" może być jednak istotna.

8. "Pozdrawiam chłodno i nieszczerze."
Że chłodno, to rozumiem. "Nieszczerze" to bez sensu nawet jeśli przerabiasz zwyczająwą formułkę. Ja natomiast pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. I w dalszym ciągu proszę o dowody, bo niestety do tej pory ich nie ma. Napisanie, że książka jest niedobra (też niezbyt dobrze uzasadnione) to jednak zbyt mało. Ja muszę wiedzieć dlaczego mam podawać lub nie niektóre potrawy - ale nie wystarczy mi czyjeś "widzimisię" - jak do tej pory to ja bardziej rzeczowo i mniej emocjonalnie podchodzę do sprawy niż Ty (mnie tylko wkurzył ton wypowiedzi, natomiast w kwestii argumentacji mogę go pominąć skupiając się wyłącznie na faktach). To, że bibliografia malutkiej broszurki zawiera cztery czy pięć pozycji nie znaczy, że to co piszą właśnie w tych podanych przez Zarzyńskich książkach jest nieprawdą. Broszurka jest właśnie po to, aby streścić, podać podstawy. No i ja na przykład nie mam pojęcia co z tej bibliografii jest również podobną objętościową broszurką a co "cegłą" zawierającą kilkaset stron. Gdybyś napisała, że te książki, z których korzystają Zarzyńscy (będę wdzięczny jeśli KTOKOLWIEK poinformuje mnie kto to taki) zawierają fałszywe informacje, które są przez nich powtórzone, to by była inna sprawa (tylko znów: jeśli nie ta bibliografia, to jaka?). A jeśli chodzi tylko o ilość - mnie to nie przekonuje. Jest takie przysłowie, że jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma. Ja nie mam innych książek, większość wiedzy czerpię z tej jednej i z internetu. Dlatego cały czas proszę o argumenty.
Jeszcze raz pozdrawiam. Nie chce mi się dłużej kłócić. Przepraszam za to co było złe z mojej strony. Czekam na rzetelne argumenty (z przypisami!! Smile )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akka
Wiewiórka admin


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 1110
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon, 19 Sty 2009, 15:03    Temat postu:

Spełniam prośbę ekamisa.Otóż Joanna i Paweł Zarzyńscy są obydwoje doktorami nauk weterynaryjnych i pracują w Warszawie w Szkole Głownej Gospodarstwa Wiejskiego.To tyle suchych faktów (nie przesądzam o wartości merytorycznej publikacji,bo i profesorom zdarzają się niedopatrzenia i błędy).Swoją drogą namawiam Was do zakończenia tej szermierki słownej . Pozdrawiam bardzo serdecznie i szczerze.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez akka dnia Pon, 19 Sty 2009, 15:05, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ekamis
Nowy użytkownik


Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon, 19 Sty 2009, 20:04    Temat postu:

Jestem za

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aard
Doświadczona wiewiórka


Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto, 20 Sty 2009, 13:42    Temat postu:

"Napisanie, że książka jest niedobra (też niezbyt dobrze uzasadnione) to jednak zbyt mało. Ja muszę wiedzieć dlaczego mam podawać lub nie niektóre potrawy - ale nie wystarczy mi czyjeś <<widzimisię>>"
dlatego, też neguję książkę o burundukach. nie ma w niej wytłumaczenia dlaczego ziemniaki itd.
podobnie jak pan zawsze muszę mieć wytłumaczenie dlaczego coś należy robić tak, a nie inaczej (w każdej dziedzinie) i nie robię nic bo tak i już.

"(nie przesądzam o wartości merytorycznej publikacji,bo i profesorom zdarzają się niedopatrzenia i błędy)"
dlatego też nie wierzę w publikacje, w której nie ma wytłumaczonych tych rzeczy.

spór o książkę i naukowe dowody proponuję dokończyć na PW lub via e-mail, bo ten dział to nie jest odpowiednie miejsce na to, a i książki ze sobą do pracy nie noszę żeby poprzeć cytatami...

Jednakże miło było mi polemizować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yeti
Młoda wiewiórka


Dołączył: 06 Gru 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/4
Skąd: kraków

PostWysłany: Czw, 16 Kwi 2009, 22:09    Temat postu:

Czy wam też wiewióry spijają herbatę, nie zależnie czy jest to Earl Grey czy owocowa? Normalnie nie moge napić sie w spokoju, bo Tifka przełazi z jednej ręki na drugą goniąc mój kubek. I uwielbia pić z kubka/szklanki.

I nie odstępuje mnie na krok. Zauważyła,że najbezpieczniejsze miejsce jest u mnie na ramienu/plecach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akka
Wiewiórka admin


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 1110
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią, 17 Kwi 2009, 0:04    Temat postu:

Nasze gustują w Liptonie.I codziennie wieczorem muszą dostać trochę ciepłej herbaty.Na wode decydują się w ostateczności.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karo
Wiewiórka admin


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pią, 17 Kwi 2009, 8:41    Temat postu:

Tak, moje jak tylko się zorientują, że przyniosłam coś dobrego od razu mnie oblegają, szczególnie samiczka. Ale jako, że u nas pije się słodzoną herbatę staram się im nie pozwalać. Jednak szklankę po herbacie czy innym napoju z chęcią wylizują nawet na drugi dzień Smile Nie mają raczej preferencji smakowych ponieważ ja sama nie gustuję w herbacie i nie mają większego wyboru Smile

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karo dnia Sob, 18 Kwi 2009, 8:38, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wiewiorki.fora.pl Strona Główna -> Żywienie i opieka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin