Forum www.wiewiorki.fora.pl Strona Główna www.wiewiorki.fora.pl
Specjalistyczne forum o wiewiórkach
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

oswajanie Wiewióry

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wiewiorki.fora.pl Strona Główna -> Zachowanie i psychika
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aard
Doświadczona wiewiórka


Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob, 13 Gru 2008, 22:43    Temat postu: oswajanie Wiewióry

Swoją Wiewiórkę mam już około roku. nadal się nie oswoiła. można ją pogłaskać, ale tylko kiedy siedzi w swoim domku w klatce. Kiedy jestem w tym samym pomieszczeniu co klatka Wiewiórka nie wychodzi ze swojego domku.
Jest do mnie przyzwyczajona, jednak nie na tyle aby nie okazywać strachu.
Wszelkie próby wypuszczenia jej na wybieg po pokoju, kończą się fiaskiem - Wiewiórka po prostu wyjść nie chce.
Kiedyś udało mi się wyjąc ją razem z jej domkiem z klatki. Zwierzątko biegało wystraszone po pokoju i kiedy próbowałam je złapać, żeby włożyć ją spowrotem do klatki dotkliwie mnie pogryzła. Skończyło się na wizytcie w szpitalu, celem oględzin mojej lewej dłoni, niechcianą interwencją sanepidu (piguła w szpitalu mnie zgłosiła do sanepidu) i skutkiem tego nieprzyjemnymi wizytami Wiewiórki u weterynarza, który najwyraźniej nie miał pojęcia co to za zwierz i nawet po podaniu mu nazwy łacińskiej nie umiał jej zapisać w protokole badania zwierzęcia podejrzanego o wściekliznę.
Może łatwiej oswajałaby się ze mną gdyby ją regularnie wypuszczać z klatki, tylko że:
ona wcale nie chce wyjść (chyba się boi)
jak ją póżniej złapać (pogryzienie bolało mniej przez następny miesiąc a niewielki ślad mam do dziś).
Ma ktoś jakieś pomysły?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akka
Wiewiórka admin


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 1110
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie, 14 Gru 2008, 0:23    Temat postu:

Rozumiem ,że te wszystkie rady ,które dawałam z wypuszczaniem przeczytałąś i ze względu na tamtą przygodę nie bardzo masz ochotę powtarzać.Więc tylko powtórzę (wpominałam o tym przy temacie o tunelu)że b.dobrym sposobem łapania jest kupienie kilkudziesięciocentymetrowej rury pcv (jaka to popatrz w temacie na zdjęcie).Wiewiórka uciekając przed Tobą z dużym prawdopodobieństwem wlezie do takiej leżącej np. na podłodze.i wtedy włożysz ją do klatki.Ja przez swoje też byłam wiele razy pogryziona więc wiem co to znaczy.Na wrazie czego musisz mieć w domu rękawice budowlane .Ale teraz o innym sposobie.A co by było gdyby domek wyjęła z nią razem i postawiła sobie na kolanach i wtedy głaskała.Ona stopniowo przyzwyczjała by sie do nowej sytuacji.i może nawet wychylała by powąchać nowe otoczenie. A czy próbowałać ją wyjąc np.przez jakiś gruby materiał potem przytulić do siebie i tak zapakowana głaskać i przemawiać do niej spokojnym głosem.Dobrze wtedy było by tez dac jakiś smakołyk.Jeśli sie będzie wyrywać(tak był początkowo z jedną moją) to delikatnie przytrzymac aż minie pierwsza panika.Powtarzałam to przez kilka dni aż to zaczęło jej się kojarzyć z przyjemnościami(ciepło,drapanie,smakołyki)i kiedy zbliżałam się sama zaczęła wychodzić z budki ,żeby być wziętą na ręce.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aard
Doświadczona wiewiórka


Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie, 14 Gru 2008, 0:31    Temat postu:

Łapać jeszcze ok.. mogę zaryzykować kolejny raz pogryzienie, poza tym chyba wiem jak ją łapać żeby nie mogła się odwrócić i ugryżć. tylko jak wyjąć?
z domku nie wyjmę jej ręką ponieważ jest zbyt zabudowany i ciasny, żebym mogła ją dobrze chwycić. próbowałam wielokrotnie na ile mi pozwoli w domku. można ją chwycić całą, ale przy pierwszej próbie ruszenia ręki wraz z Wiewiórą, Olka wciska się głęboko do domku i przyciska do ścianki, tak żeby nie można było jej ruszyć. na siłe nie chcę - boję się ją uszkodzić lub przerazić.
może spróbuję wyjąc ją z budką na dłużej z klatki... zobaczymy jak będzie reagować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karo
Wiewiórka admin


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Nie, 14 Gru 2008, 11:50    Temat postu:

Widać, że wiewiórka miała za sobą naprawdę złe doświadczenia. Być może już od czasu transportu źle kojarzy sobie człowieka. Do tego próba łapania i wizyta u weterynarza była dla niej stresująca. Trzeba do niej bardzo dużo cierpliwości i czasu. Wydaje mi się, że dobrym pomysłem jest wyjęcie całego domku z klatki i cierpliwe czekanie aż jej ciekawość zwycięży i wyjdzie obejrzeć nowy teren. Trzeba sobie zarezerwować na to mnóstwo czasu, bo może dopiero po kilku godzinach zechce wyjść. Do tego naprawdę spróbuj użyć wspomnianej rury pcv do łapania jej bo w tej sytuacji gonitwa za nią przysporzy jej więcej stresu niż potrzeba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aard
Doświadczona wiewiórka


Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie, 14 Gru 2008, 18:41    Temat postu:

Wiewiórka ma bardzo kiepskie doświadczenia z ludźmi. Kupiłam ją z "hodowli" gdzie było jeszcze mnóstwo innych zwierząt na sprzedaż. Właściwie to rozglądałam się po allegro i znalazłam burunduki. Sprzedawca przez telefon powiedział nam, że ma jeszcze inne wiewiórki w hodowli i podał nam łacińskie nazwy. Zamówiliśmy ją w "ciemno" na podstwie jednego niewyraźnego zdjęcia które udało nam się znaleźć gdzieś w internecie.
Hodowca obiecał za odpowiednią opłatą "humanitarny transport" zwierzątka. Byłam przekonana, że ją tu osobiście przywiezie, albo skoro to tak duża hodowla to ma jakieś kierowcę - kuriera od humanitarnego transportu. Potem powiedział mi, że humanitarny transport się odbędzie za pośrednictwem Poczty Polskiej. Tym razem myślałam, że Wiewiórka przyjedzie dostarczona przez kuriera Pocztexu i będzie podróżować sobie w klatce na siedzeniu obok kierowcy przypięta pasami i w ogrzewanym samochodzie.
Po kilku dniach dostałam przesyłkę. Na poczcie nawet nie mieli pojęcia co jest w środku i gdyby nie to, że narobiliśmy swoimi telefonami (celem ustalenia gdzie jest przesyłka) zamieszania w sortowni paczek, w zyciu by się listonosz nie dowiedział co miał w rękach. Paczka szła do nas dwa dni. nie była nigdzie opisana, że w środku jest zwierzątko, nie miała też nawet naklejek "góra-dół" i "uwaga szkło".
w środku była wiewiórka, ale nie w małej klatce, jak obiecał "hodowca" tylko w czymś co miało klatkę imitować, zrobionym z siatki budowlanej i bez żadnych drzwiczek, żeby można było zwierzątko nakarmic i wyjać. nie miało też kuwety. Wiewióra na podróz miała tylko kawałek marchewki.
"klatka" najwyrażniej była zawijana na wiewiórce, a raczej z wiewiórką w środku. musiałam ją rozciąć szczypcami do metalu, żeby w ogóle włożyć Olce miskę z wodą a potem wyjąć ją i przełożyć do większej klatki.
taki to "humanitarny transport" był...
nie dziwię się, że trudno mi ją oswoić, tymbardziej, że nie wiem jak wygląda owa "hodowla", co tam Wiewiórka przeżyła.

Po następną Wiewióre (obawiam się, że tylko od tego "hodowcy" można je kupić) pojedziemy osobiście i zwierzątko przyjedzie do nas do domu siedząc sobie w transporterku z miseczką z orzeszkami i owocami na moich kolanach w ogrzewanym samochodzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akka
Wiewiórka admin


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 1110
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie, 14 Gru 2008, 20:16    Temat postu:

Tę koszmarną historię ,kiedy usłyszałam rok temu to pomyślałam sobie,że ta biedna wiewiórka będzie miała głęboki uraz.I okazało się niestety,że tak.Ten od którego kupiłaś masowo importuje tylko zwierzęta sam nie prowadząc żadnej hodowli.Tym bardziej trzeba jej okazać maximum cierpliwości i wyrozumiałości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karo
Wiewiórka admin


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Nie, 14 Gru 2008, 23:24    Temat postu:

Rzeczywiście historia koszmarna. Zgadzam się z akka, nic na siłę nie da się zrobić, bo naprawdę wiewiórka ma wielki uraz i chyba sama musi się przekonać że nic jej nie grozi. Jestem zszokowana tą historią i warunkami transportu jakie zapewnił "hodowca".

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aard
Doświadczona wiewiórka


Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob, 20 Gru 2008, 21:45    Temat postu:

Olka zaniepokojona burundukami biegającymi luzem dookoła jej klatki nagle zaczęła się oswajać. Ostatnio dzielnie wyszła na brzeg otwartej klatki, po czym wzięła winogrono z ręki, które zjadła siedząc na "tarasie" przed swoim domkiem - zwykle z jedzeniem chowała się do środka.
Dzisiaj po kojenej gonitwie burunduków Olka sama wyszła na brzeg otwartej klatki przeskoczyła z niego na domek-spiżarnię, po czym podeszła do mnie po gałęzi po kawełak jabłka na brzeg klatki. Jabłko zjadła siedząc na swojej spiżarni. Dopiero potem schowała się do domku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karo
Wiewiórka admin


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Sob, 20 Gru 2008, 23:55    Temat postu:

Świetnie! Jestem dumna z Olki. Bardzo się cieszę, że powoli zaczyna rozumieć że nic jej nie grozi. Małymi kroczkami można zdziałać naprawdę cuda. To dobrze, że podchodzi po jedzenie. Skojarzenie ręka=jedzenie to podstawa oswajania. Ja próbuję w ten sposób oswajać mojego samca, ale wcale nie rozumie tego kiedy siedzi w swojej klatce. Do jedzenia przychodzi tylko kiedy biega po pokoju. Chyba uznał klatkę za swoją twierdzę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aard
Doświadczona wiewiórka


Dołączył: 05 Gru 2008
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Poznań

PostWysłany: Nie, 21 Gru 2008, 12:57    Temat postu:

najważniejsze jest to żeby jej na siłę wtedy nie głaskać. jeśli próbuje się ją głaskać ucieknie, boi się że będzie znowu łapana (może w "hodowli" łapano je jak tylko wysunęły pyszczek z klatki.)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wiewiorki.fora.pl Strona Główna -> Zachowanie i psychika Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin